piątek, 20 lutego 2009

Jak powstaje społeczność sieciowa...

Przez dość długi czas jednym z większych problemów z jakim przyszło nam się borykać było nękanie słabszych graczy w DELIRIUM przez tych z wysokich miejsc... Wiele różnych pomysłów się przewinęło, wiele długich godzin dyskusji na temat tego jak zaradzić problemowi, jednocześnie nie niszcząc najważniejszej cechy i zalety gry - współpracy miedzy graczami, ani tez przy okazji nie zniechęcić aktywnych graczy do toczenia walk. Kilka kolejnych wersji systemu noob-protection ("ochrona początkujących") pomagało, ale ciagle nie przynosiło spodziewanego skutku. Zawsze znajdowali się kolejni "farmerzy"...

Kilka dni temu na forum pojawił się dwa nadzwyczaj ciekawe wątki. W pierwszym jeden z użytkowników wprost pisze - jesteś początkujący? Napisz do mnie - wyślę ci zasoby, podpowiem jak grać, doradzę jak rozwijać ekonomię. Do tematu natychmiast przyłączyło się kilak innych osób z innych Światów. Drugi temat był w gruncie rzeczy bardzo podobny: założyciel pisze o powstaniu gildii łączącej zarazem graczy doświadczonych i początkujących, od razu mówi też że chodzi mu o to aby nauczyć grac i zaopiekować sie grupą początkujących.

Dla mnie osobiście - szok i zdziwienie. Toż to łamanie elementarnych zasad dobrego stratega! Najlepsza gildia to przecież taka, gdzie wszyscy doskonale znają grę i dokładnie wiedza co maja robić! Wysyłanie komuś zasobów? Marnotrawstwo!

A jednak...są rzeczy ważniejsze niż miejsce w rankingu. Dobra zabawa z duża ilością osób. Nie wiemy jaki będzie finał tych akcji, ale bardzo mocno kibicujemy całej inicjatywie.

Pokazuje to także (a może powinienem napisać: przede wszystkim?) jeszcze jedną rzecz: siłę sieciowej społeczności. Nie odgórne nakazy, zasady czy ograniczenia. Nie skoordynowane i usystematyzowane działania twórców. Prosta lecz zdecydowana inicjatywa akcja rozpoczynająca się od zwykłych, szeregowych graczy. Oddolny ruch, gromadzący początkowo kilkunastu gracz - ale kto wie w co przerodzi sie w przyszłości?

To jedna z chwil, kiedy prawie namacalnie czuję pulsujący życiem ogromny organizm jakim jest internet. Że to nie tylko zbiór bezdusznych maszyn połączonych kablami. W takich chwilach czuję, że warto robić to, co robimy.

1 komentarz:

Ctrls pisze...

A ja ci powiem, że to wcale nie taka nowina, może po raz pierwszy na taką skale i tak oficjalnie ale jeszcze jak ja grałem wiele osób zbierało sobie takich wasali, mówiło im jak grać, pomagało w rozwoju etc. by samemu też potem na tym korzystać, mówienie komuś jak się ma rozwijać pomaga tworzyć jedną spójną strategię gry. a w jedności siła :)

Prześlij komentarz